Złoto Wrocławia
Jest rok 1944. II wojna światowa powoli chyli się ku końcowi. Hitlerowcy zaczynają zdawać sobie sprawę z przegranej i zaczynają panikować. Chcą ukryć jak najwięcej zrabowanych kosztowności. Część z tych skarbów ma wspomóc nadszarpniętą armię Hitlera. Złoto Wrocławia, 7 ton depozytów bankowych i cywilnych trzeba ukryć. Ostatni namacalny ślad po złocie Wrocławia urywa się pod budynkiem przy Podwalu, gdzie dziś urzęduje policja. To własnie tu samochody wypełnione skrzyniami widziało wiele świadków. Gdzie jest Złoto Wrocławia?
Odpowiedź znał Herbert Klose bo to właśnie on utrwalił tą legendę w historii. Klose był niemieckim oficerem. Twierdził, że osobiście brał udział w ewakuacji Złota Wrocławia. Nie jest pewien czy to koniec 1944 roku czy początek 1945, ale jego pamięć zachowała inne ważne szczegóły. Konwój wywiózł z Wrocławia 23 skrzynie i udał się w kierunku Jeleniej Góry Klose był jednym z czterech oficerów wtajemniczonych w całe to wydarzenie. Klose opuścił samochód, którym jechał 10 km od Złotoryi w miejscowości Nowy Kościół i to tu urywa się ostatecznie ślad po Złocie Wrocławia.
Klose po wojnie wyjechał na Zachód, ale wrócił do Polski dzięki sfałszowanym papierom. Podjął pracę w Sędziszowej jako weterynarz. Sędziszowa to miejscowość położona u sto góry Wielisławka. To zaledwie parę kilometrów od Nowego Kościoła. Żył sobie spokojnie w rzeczywistości będąc członkiem Werwolfu, organizacji, która miala chronić nazistowskie skarby. Klose nigdy nie zdradził gdzie ukryto Złoto Wrocławia choć bez wątpienia doskonale o tym wiedział. O swojej rodzili w ukryciu skarbu opowiedział w wywiadzie dla TVP oczywiście pomijając lokalizacje skarbu.
Lokalizacji ukrycia Złota Wrocławia jest kilka. Jedną z nich jest góra Wielisławka czyli góra u podnóża, której mieszkał Klose. Czyżby strzegł tajemnicy? Mowa również o Ślęży, Śnieżce i Twierdzy Kłodzko klasztorze w Lubiążu. To Klose wskazał te lokalizacje, jako możliwe miejsca ukrycia Złota Wrocławia.
Możliwe jest również, że Złoto Wrocławia zostało całkowicie wywiezione z Dolnego Śląska.. Pamiętajmy, że Sowieci wkroczyli tutaj dopiero w maju 1945 roku. Do tego czasu Naziści mieli czas by Złoto Wrocławia wywieźć w nieznane. Moim zdaniem jednak tak się nie stało. Klose mówił o 23 metalowych i drewnianych skrzyniach. Taki transport jest niezwykle ciężki i na pewno nie pozostałby niezauważony. Kiedy wyjeżdżał z Wrocławia była zima, sypał śnieg. Klose mówił nawet o śnieżycy, więc to dobrze maskowało konwój choć z całą pewnością utrudniało przejazd. Klose wspominał o kilku lokalizacjach. Wydaje mi się, że nie wspomniał tej prawdziwej i z całą pewnością nie osiedlił się w przypadkowym miejscu.
W 2015 roku chyba każdy Polak słyszał o Złotym Pociągu. Od razu dały się słyszeć głosy, że to własnie Złoto Wrocławia.
Jak wiemy to była tania sensacja. Gdzie jest więc 7 ton Złota Wrocławia? Klose w 1953 roku został zatrzymany przez bezpieke. Jako były gestapowiec z całą pewnością miał stanąć przed sądem, ale tak się nie stało. W latach 70 zostanie czymś w rodzaju świadka koronnego w sprawie Złota Wrocławia. Będzie bacznie obserwowany przez bezpiekę. Nigdy nie zdradził lokalizacji Złota Wrocławia, ale ono gdzieś na pewno jest i czeka...