Mary Celeste
Zagadka tego statku od wielu lat pobudza wyobraźnie badaczy i poszukiwaczy spisków. Na stałe zapisała się w kanonie morskich legend. Istnieje naprawdę duże prawdopodobieństwo, że tak naprawdę nigdy nie dowiemy się, co stało się na Mary Celeste. Warto jednak poznać losy tego statku bo to jedna z ciekawszych niewyjaśnionych zagadek historii.
Wszystko zaczęło się tak naprawdę w dniu wypłynięcia Mary Celeste z portu w Nowym Jorku. Nie jest znana dokładna data tego wydarzenia. Jedne źródła podają iż był to 5 listopad, a drugie, że 7 listopad 1872 roku. Na pokładzie znajdowało się 8 członków załogi, a także dwoje pasażerów: żona i córka kapitana Mary Celeste, Benjamina Briggsa. Na statku znajdowało się 1701 beczek spirytusu.
4 grudnia inny statek Dei Gratia dostrzegł Mary Celeste. Ponieważ Mary Celeste płynęła lekko przechylona, kapitan Dei Gratii postanowił podpłynąć bliżej. O godzinie 13 zanotował w dzienniku pokładowym położenie Mary Celeste. Grupa marynarzy udała się na Mary Celeste. Zauważyli oni, że jeden z żagli jest podarty, a na pokładzie nie było nikogo. Sam statek był w dobrym stanie, który umożliwiał dalszy rejs.
Jednak ładownia była zalana wodą do wysokości 1 metra, a wejście do niej było wyrwane. Znaleziono zniszczony kompas i zegar okrętowy. Odkryto brak przyrządów nawigacyjnych i dokumentów okrętowych, a także kilku książek potrzebnych do nawigacji. Wszystkie ślady wskazywały na to, że statek natknął się na sztorm. Brakowało również jednej łodzi ratunkowej. Na statku wciaż znajdowały się zapasy żywności i pitnej wody. Okazało się, jednak że ciężki żelazny piec do przygotowania posiłków był lekko przesunięty.
Część żagli Mary Celeste była przymocowana prawidłowo, jednak część nie była jeszcze rozstawiona, co wskazywałoby na to, że marynarze byli w trakcie stawiania żagli, gdy stało się coś nieoczekiwanego.
Najbardziej zaskakującym faktem było to, że koło sterowe nie było w prawidłowy sposób zablokowane, zaś w miejscu brakującej szalupy odnaleziono dziwne ślady, tak jakby część przymocowań została porąbana tasakiem. Choć nie odnaleziono żadnych śladów walki to pod łóżkiem kapitana znaleziono szablę ze śladami krwi.
Dei Gratia odholowała statek do Genui, gdzie podczas rozładunku odkryto, że 9 beczek spirytusu jest pustych.
Co stało się na Mary Celeste? Już od wielu lat krążą różne teorie co do losów załogi feralnego statku.
Bardzo szybko, bo już podczas śledztwa prokurator generalny Giblartaru, Flood doszedł do wniosku, ze to załoga Dei Gratii podstępem przejęła statek i zabiła załoge. Żadne argumenty przeczące temu przebiegowi wydarzeń do niego nie docierały. Sąd dał wiarę marynarzom Dei Gratii.
W 1884 roku popularne czasopismo Cornhill Magazine, opublikowało "Oświadczenie J. Habaku Jephsona". Miał to być naoczny świadek wydarzeń na Mary Celeste. Mężczyzna twierdził, że był lekarzem i wraz z dwoma innymi mężczyznami stanowili nie zapisanych pasażerów statku. Jepson twierdził, że pewnego dnia zaginęła żona i córka kapitana Briggsa, który z żalu popełnił samobójstwo. Dowodzenie nad statkiem przejął pierwszy oficer, co wzbudziło jednak bunt. Czlonkowie załogi zostali zamordowani, a sam Jepsen miał cudem przeżyć. Wkrótce redakcja gezety opublikowała oświadczenie, że is cały ten list był tylko fikcją literacką, jednak wielu ludzi wciąż wierzy w taką wersje wydarzeń.
Dzisiejsi badacze skłaniają się ku teorii, iż załoga Mary Celeste wyczuła woń spirytusu i w pośpiechu opuściła statek, gdyż w tamtych czasach miało miejsce wiele wybuchów właśnie przez spirytus. Nie wyjaśnia to jednak wielu innych faktów, taki ja to, że przecież Mary Celeste z nieznanych przyczyn zboczyła z kursu o 400 mil.
Powstało wiele teorii fantastycznych" załoga miała zostać pożarta przez rekiny, porwana przez UFO, a na samej Mary Celeste ciążyła klątwa.
Na początku w 1873 roku na plaże w Hiszpanii morze wyrzuciło dwie szalupy ratunkowe. W jednej z nich znajdowały się w zwłoki mężczyzny ściskającego amerykańską flagę, zaś w drugiej zwłoki sześciu niezidentyfikowanych mężczyzn. Uznano, że są to ofiary z Mary Celeste. Jednak wśród ofiar nie było ciała dziecka ani kobiety. Żadne badania nie potwierdziły również tej teorii.
Być może kiedyś dowiemy się, co stało się na Mary Celeste, jednak jest to mało prawdopodobne.
4 grudnia inny statek Dei Gratia dostrzegł Mary Celeste. Ponieważ Mary Celeste płynęła lekko przechylona, kapitan Dei Gratii postanowił podpłynąć bliżej. O godzinie 13 zanotował w dzienniku pokładowym położenie Mary Celeste. Grupa marynarzy udała się na Mary Celeste. Zauważyli oni, że jeden z żagli jest podarty, a na pokładzie nie było nikogo. Sam statek był w dobrym stanie, który umożliwiał dalszy rejs.
Jednak ładownia była zalana wodą do wysokości 1 metra, a wejście do niej było wyrwane. Znaleziono zniszczony kompas i zegar okrętowy. Odkryto brak przyrządów nawigacyjnych i dokumentów okrętowych, a także kilku książek potrzebnych do nawigacji. Wszystkie ślady wskazywały na to, że statek natknął się na sztorm. Brakowało również jednej łodzi ratunkowej. Na statku wciaż znajdowały się zapasy żywności i pitnej wody. Okazało się, jednak że ciężki żelazny piec do przygotowania posiłków był lekko przesunięty.
Część żagli Mary Celeste była przymocowana prawidłowo, jednak część nie była jeszcze rozstawiona, co wskazywałoby na to, że marynarze byli w trakcie stawiania żagli, gdy stało się coś nieoczekiwanego.
Najbardziej zaskakującym faktem było to, że koło sterowe nie było w prawidłowy sposób zablokowane, zaś w miejscu brakującej szalupy odnaleziono dziwne ślady, tak jakby część przymocowań została porąbana tasakiem. Choć nie odnaleziono żadnych śladów walki to pod łóżkiem kapitana znaleziono szablę ze śladami krwi.
Dei Gratia odholowała statek do Genui, gdzie podczas rozładunku odkryto, że 9 beczek spirytusu jest pustych.
Co stało się na Mary Celeste? Już od wielu lat krążą różne teorie co do losów załogi feralnego statku.
Bardzo szybko, bo już podczas śledztwa prokurator generalny Giblartaru, Flood doszedł do wniosku, ze to załoga Dei Gratii podstępem przejęła statek i zabiła załoge. Żadne argumenty przeczące temu przebiegowi wydarzeń do niego nie docierały. Sąd dał wiarę marynarzom Dei Gratii.
W 1884 roku popularne czasopismo Cornhill Magazine, opublikowało "Oświadczenie J. Habaku Jephsona". Miał to być naoczny świadek wydarzeń na Mary Celeste. Mężczyzna twierdził, że był lekarzem i wraz z dwoma innymi mężczyznami stanowili nie zapisanych pasażerów statku. Jepson twierdził, że pewnego dnia zaginęła żona i córka kapitana Briggsa, który z żalu popełnił samobójstwo. Dowodzenie nad statkiem przejął pierwszy oficer, co wzbudziło jednak bunt. Czlonkowie załogi zostali zamordowani, a sam Jepsen miał cudem przeżyć. Wkrótce redakcja gezety opublikowała oświadczenie, że is cały ten list był tylko fikcją literacką, jednak wielu ludzi wciąż wierzy w taką wersje wydarzeń.
Dzisiejsi badacze skłaniają się ku teorii, iż załoga Mary Celeste wyczuła woń spirytusu i w pośpiechu opuściła statek, gdyż w tamtych czasach miało miejsce wiele wybuchów właśnie przez spirytus. Nie wyjaśnia to jednak wielu innych faktów, taki ja to, że przecież Mary Celeste z nieznanych przyczyn zboczyła z kursu o 400 mil.
Powstało wiele teorii fantastycznych" załoga miała zostać pożarta przez rekiny, porwana przez UFO, a na samej Mary Celeste ciążyła klątwa.
Na początku w 1873 roku na plaże w Hiszpanii morze wyrzuciło dwie szalupy ratunkowe. W jednej z nich znajdowały się w zwłoki mężczyzny ściskającego amerykańską flagę, zaś w drugiej zwłoki sześciu niezidentyfikowanych mężczyzn. Uznano, że są to ofiary z Mary Celeste. Jednak wśród ofiar nie było ciała dziecka ani kobiety. Żadne badania nie potwierdziły również tej teorii.
Być może kiedyś dowiemy się, co stało się na Mary Celeste, jednak jest to mało prawdopodobne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz